Nowości ze świata automatów vendingowych. Tego mogłeś nie wiedzieć!

Świat vendingu pełny jest pomysłów i stale ulepszanych technologii. Dziś przyjrzymy się kilku ciekawostkom dotyczącym tego właśnie sektora. Co się zmieniło, jakie automaty vendingowe powstały w ostatnim czasie, co pozostaje ciągle w planach? Sprawdź to razem ze Smakołykiem Tychy!

Bekon z automatów vedingowych? Czemu nie!

Wspominaliśmy wam już o maszynach serwujących gotowe dania, makarony, lody czy ciasta. Okazuje się, że do listów tych frykasów dołączył także… bekon. Ten chrupki smakołyk przygotuje nam automat vendingowy, który stanął w budynku Uniwersytetu Nauk o Żywności, Rolnictwie i Środowisku w stanie Ohio, w USA. Maszyna wydaje bekon w dwóch wersjach: jako torebkę pełną pokrojonych kawałków boczku lub opakowanie z 12 plasterkami przysmaku.

Jak smakuje boczek w wykonaniu automatu vendingowego? Maszyna poddaje go obróbce emicznej, dzięki czemu bekon nadaje się od razu do spożycia. Aktualnie „bekonowy” automat vendingowy pozostaje w fazie testów i nie wiadomo, czy pojawi się kiedyś w masowej dystrybucji – musimy jednak przyznać, że byłaby to całkiem kusząca wizja!

Vending w liczbach

Agencja badawcza Nielsen przeprowadziła w Polsce badania odnośnie maszyn vendingowych. Ich rezultaty są dość zaskakujące. Według badań, opartych m.in. na analizie danych sprzedażowych oraz opinii użytkowników wynika, że w Polsce na jedną maszynę vendingową przypada aż 548 Polaków. Co więcej, niemal 59% Polaków korzysta z maszyn vendingowych raz w miesiącu lub częściej, z kolei ¼ robi to przynajmniej raz w tygodniu. Najczęściej Polacy korzystają z automatów serwujących ciepłe napoje, często też sięgają po czekoladowe batoniki czy słone przekąski. Jednocześnie coraz częściej, jeśli istnieje taki wybór, wybierane są zdrowe produkty, jak mieszanki orzechów czy suszonych owoców. Co mówią nam te dane? Przede wszystkim, w Polsce funkcjonuje rynek vendingowy z dużym potencjałem, który jest stale rozbudowywany. Po drugie, badania wyraźnie pokazują, w jaką stroną kierują się nasze preferencje – w tym wypadku zdecydowanie wygrywa kawa z automatu.